Felietony

Akuszerka hip hopu w Polsce

Ludziom pootwierały się głowy. Powychodziliśmy z norek i jaskiń. I rozumiemy, że piękno muzyki zawiera się też w jej różnorodności.

Gościem Łukasza Orbitowskiego w programie „One: kobiety kultury” będzie prezes Fundacji Nowej Kultury Bęc Zmiana, Bogna Świątkowska – sobota, 23 listopada, godz. 16.35, TVP Kultura.

Pracowała jako sprzątaczka, została pierwszą damą polskiego kabaretu, miłość odnalazła w Gruzji

Łukasz Orbitowski: W Ameryce jej śmiech byłby już ubezpieczony na milion dolarów.

zobacz więcej
Ćwierć wieku temu w Bognie Świątkowskiej widziałem swego nieprzyjaciela. Oczywiście nie wiedziała nawet o moim istnieniu. Byłem nastoletnim metalowcem, zapatrzonym we wszystko co hałaśliwe i mroczne. Na moich oczach rodził się nowy nurt muzyczny – hip hop, którego Bogna była akuszerką.

Narodziłby się tak czy inaczej, ale dzięki Bognie pojawił się z mniejszymi komplikacjami. Nadchodziło nowe. Byłem przerażony. Nagle się okazało, że nikt z moich kumpli nie chce już słuchać Slayer i Iron Maiden.

Dziś te spory nie mają znaczenia. Doszło też do rzeczy niewyobrażalnej z punktu widzenia mojej nastoletniości. Mianowicie ludziom pootwierały się głowy. Powychodziliśmy z norek i jaskiń i rozumiemy, że piękno muzyki zawiera się też w jej różnorodności.

Hiphopowe Syny i metalowa Mgła wymieniają się publicznością. Jest to w jakiejś mierze zasługa Bogny Świątkowskiej, jej audycji w Radio Kolor i późniejszej działalności w miesięczniku „Machina”. To czasopismo, tak swoją drogą, było jak wytrych do otwierania zakutych łbów, w tym mojego.

Co ciekawe, Bogna Świątkowska odeszła od muzyki i dziś prowadzi fundację Bęc Zmiana (cudowna nazwa, czyż nie), która zajmuje się wspieraniem rozwoju kultury współczesnej i przestrzenią miejską. Od tego też tematu zacząłem naszą rozmowę. Chciałem wiedzieć dlaczego moje osiedle jest takie okropne.

Wzniesiono je stosunkowo niedawno. Każdy blok ma swój własny herb, za to brakuje latarni i wspólnego chodnika. Dlaczego tak to wygląda? Kto odpowiada za taki stan rzeczy? Uśmiechnięta Bogna dała do zrozumienia, że w gruncie rzeczy ja sam ponoszę odpowiedzialność. Przecież nic w tej sprawie nie zrobiłem. Tylko siedzę i się domagam.
Łukasz Orbitowski: „Chciałem wiedzieć dlaczego moje osiedle jest takie okropne. Bogna dała do zrozumienia, że w gruncie rzeczy ja sam ponoszę za to odpowiedzialność”. Fot. Materiały TVP
Porozmawialiśmy o tym, jak powinna wyglądać przestrzeń miejska, no i o hip hopie. Bogna sprawiała wrażenie zadowolonej ze swojego dziedzictwa. Raczej nie tęskni za dawną działalnością. Zrobiła swoje i zajmuje się czymś innym. Zagadałem więc o prowadzenie fundacji, jej cele, a nade wszystko o sposoby zmagania się z codziennością. Podobno Bęc Zmiana jest miejscem innym niż wszystkie i funkcjonuje trochę na prawach cudu. Duży już jestem i w cuda nie bardzo wierzę.

Z Bogną łączy mnie miłość do pracy. Oboje, ona i ja, bez przerwy pracujemy. Praca, moim zdaniem, jest sensem życia i pozostaję jej wierny bez reszty.

Z radością więc zaobserwowałem, że Bogna tuż przed nagraniem zawzięcie tłucze w laptopa. Realizowała jakieś zadanie, które nie mogło czekać. Sam pracuję nawet w Wigilię i Sylwestra, więc doskonale ją rozumiem. Ale wszystko ma przecież swoją cenę. Praca odbywa się kosztem rodziny, odpoczynku, zdrowia i tym podobnych. Zapytałem Bognę o jej cenę. Odpowiedziała, ku mojemu zaskoczeniu.


Rzadko kiedy piszę wprost, co sądzę o kobiecie, z którą spotkałem się w moim programie. Wolę poprzestać na własnych odczuciach, albo przywołać jakąś anegdotę. Tym razem zrobię inaczej.

Nie wiem dlaczego, ale czekając na Bognę Świątkowską spodziewałem się osoby chłodnej, nawet oschłej i zasadniczej. Tymczasem poznałem bezpośrednią, ciepłą i mądrą kobietę, do tego w pełni świadomą siebie, swojej siły i ograniczeń. Rozmowa z kimś takim to czysta przyjemność.

Łukasz Orbitowski

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zobacz wyemitowane odcinki programu „One: kobiety kultury”:
Zdjęcie główne: Łukasz Orbitowski: „Rodził się nowy nurt muzyczny – hip hop. Byłem przerażony. Nagle się okazało, że nikt z moich kumpli nie chce już słuchać Slayer i Iron Maiden”. Na zdjęciu: występ zespołu hip hopowego Kaliber 44 w warszawskim klubie „Stodoła”, 25 września 2013 roku. Fot. ls/obm PAP/Leszek Szymański
Zobacz więcej
Felietony Najnowsze wydanie
Za sowieckim komunizmem kryły się pogańskie żywioły. Czy to one...
Do Moskwy trafiła ziemia z Himalajów przeznaczona na grób „mahatmy Lenina”.
Felietony Najnowsze wydanie
Na zlecenie Odry
Czy rzeka może być osobą prawną?
Felietony Najnowsze wydanie
Gotów był poświęcić wolność (innych) dla stabilności świata
Stulatek, który doradzał Ukraińcom, aby oddali Krym i Donbas.
Felietony Najnowsze wydanie
Tęskno mi, Panie
Komentarze Piotra Młodożeńca w Tygodniku TVP.
Felietony Najnowsze wydanie
A niebo pełne...
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.