Felietony

Zaremba kontra Migalski czyli kto jest nosorożcem

Ciężko jest znaleźć rzesze amatorów twórczości Marka Migalskiego. To jednak jest dla niego dodatkową podnietą. Nie lubicie mnie, to ja wam pokażę, tak można streścić tło jego harcownictwa.

Pan Marek Migalski skomentował na twitterze mój artykuł pt. "Świat zmieniają hobbyści" z poprzedniego wydania portalu tygodnik.tvp.pl. Oto ten komentarz: Aby rzecz cała była zrozumiała warto raz jeszcze przypomnieć tekst. Dotyczył moich subiektywnych wspomnień z czasów stanu wojennego.
Poczułem się zmuszony zareagować. Oto mój mail do doktora Migalskiego:

"Szanowny Panie
Zupełnym przypadkiem – bo nie twittuję – zauważyłem Pana wpis na mój temat. Dotyczy mojego tekstu o stanie wojennym. Pominę niemądrą obraźliwość – nie umie Pan inaczej. Informuję Pana jednak, że przeczytał Pan najwyraźniej jedynie nagłówek, albo zatracił Pan zupełnie zdolność czytania ze zrozumieniem (a może nigdy Pan jej nie miał).

Świat zmieniają hobbyści

Jacy byliby Polacy, gdyby wystrzegali się buntów i wstrząsów? Moim zdaniem gorsi, mniej ciekawi, bardziej popsuci. Gdzie dowody? Nie mam. Na takie tezy nie da się zgromadzić dowodów.

zobacz więcej
Jeśli ten tekst jest o tym, że ja chcę czy chciałem krwi, to Pan jest nosorożcem. Zaczynam się zastanawiać, czy nasze dawne współczucie, że nie dali Panu habilitacji, było słuszne. Można tak podle, ale dlaczego przy okazji tak głupio? Zamierzam upublicznić te uwagi na Pański temat".
Na tego maila Marek Migalski odpowiedział. Nie odniósł się do tego, czy przedstawił rzetelnie treść mojego tekstu. Dowiedziałem się od niego tylko, że jako człowiek „wysługujący się obecnej władzy” jestem godzien pogardy. To skądinąd dość często prezentowana dziś postawa: mam prawo zrobić ci co chcę, bo jesteś moim wrogiem.

Dwa lata temu zupełnie tak samo zachował się prof. Wojciech Sadurski, który na podstawie samego tytułu mojego komentarza („PiS chce zwrócić Polskę Polakom”) przedstawił mnie jako nacjonalistę i antysemitę, choć pisałem o wprowadzeniu do polskiego systemu prawnego proobywatelskich rozwiązań prawnych. Przemiana ludzi zajmujących się nauką w złośliwych trolli, to skądinąd fenomen ciekawy zarówno dla psychologów społecznych jak powieściopisarzy.

Fenomen Migalskiego jest szczególnie ciekawy. O ile Sadurski ma grono wielbicieli, których brawa są dla niego bodźcem do mnożenia inwektyw wobec inaczej myślących, o tyle ciężko jest znaleźć rzesze amatorów twórczości Migalskiego. Choć zapewne w sieci znajdą się tacy pojedynczy oryginałowie.

To jednak jest dla niego dodatkową podnietą. Nie lubicie mnie, to ja wam pokażę, tak można streścić tło jego harcownictwa.
Marek Migalski. Fot. TVP/Jan Bogacz
Mnie ono przestało obchodzić lata temu. Nie komentowałem, kiedy napisał książkę, w której ujawniał prywatne rozmowy ze swymi kolegami z europarlamentu, czym niektórym z nich zaszkodził.

Milczę, kiedy pojawia się jego kolejna książka, w której z ekspresją naiwnego nastolatka obwieszcza koniec polityki opartej na narodach, narodowej odrębności i dumie. Milczę, bo to tak niepoważne, że nie ma co tym się zajmować.

Jednak z niewiadomych przyczyn są wciąż media korzystające czasem z usług tego niepoważnego pana jako komentatora. Z drugiej zaś strony mnóstwo ludzi wyrabia sobie opinię o treści artykułów na podstawie nagłówków i takich wzmianek.

Wizja Piotra Zaremby jako zwolennika tezy, że należało zalać Polskę krwią podczas stanu wojennego, jest śmieszna. Ale debata zmienia się dziś w okrzyki, chrząknięcia i pierdnięcia. Dlatego reaguję.

– Piotr Zaremba
Zdjęcie główne: Nosorożec. Fot. Pixabay.com
Zobacz więcej
Felietony Najnowsze wydanie
„Papież” Nowej Prawicy kończy 80 lat
Nie ograniczają go światopoglądowe „bańki”.
Felietony Najnowsze wydanie
Europa
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony Poprzednie wydanie
Co wolno taksówce bez taksówkarza. Tu legalne, tam zakazane
Autonomiczne auta sparaliżowały miasto.
Felietony Poprzednie wydanie
Hybrydowa wojna zimowa. Migranci na granicy fińsko-rosyjskiej
Rowerowa ofensywa Kremla.
Felietony Poprzednie wydanie
Czy „zryw podchorążych” był manifestacją polskich transfobów?
Tytułujemy go: Wielki Książę. A on życzyłby sobie niebinarnie: Wielkx Xiążx.